sobota, 6 grudnia 2014

Czerwone światło dla Świętego Mikołaja

Kolejne czerwone światło w Tbg
Miał to być weekend pełen emocji, pełen ciepła i radości dla małego bohatera. Cała opolska rodzina szykowała się od dawna na to spotkanie, które ostatnimi czasy stają pod coraz większymi znakami zapytania. Miał być to weekend wyjątkowy, w którym mały bohater otrzymałby największą niespodziankę w dniu Św. Mikołaja, jaką miał być przyjazd Taty oraz Dziadków. Miał być... a kolejny ponoć wypada 6 grudnia 2015 roku....


Mikołajowi dziękujemy


Niestety dosłownie na chwilę przed wyjazdem okazało się, że mały bohater jest chory. I pewnie nie byłoby nic w tym dziwnego, bo dzieci w końcu chorują, gdyby nie fakt, że większość chorób występuje średnio na 24h przed moim wyjazdem ;-) Przypadek? Możliwe...Celowość? Możliwe...

Choroba nie wybiera i logicznym jest fakt, że tego rodzaju sytuacje się zdarzają, a rodzice powinni w takim momencie rozwiązywać problem w sposób kulturalny, przemyślany jak i z poszanowaniem drugiej strony. Choroby nie dziwiłyby mnie też tak bardzo, gdyby nie fakt, że otrzymywane wiadomości o tych paskudnych wirusach są uaktywnianie łącznie z telefonem, który praktycznie nie jest używany w ogóle do wybierania mojego numeru przez cały miesiąc, na chwilę przed spotkaniem z małym bohaterem. Pomyślcie jakbyście się czuli, gdybyście nie mieli praktycznie żadnych informacji o własnym dziecku, - mimo usilnych prób kontaktów - a zbliżałby się wyjazd, na który oczekujecie od miesiąca czasu i nagle następuje olśnienie! Jest! W końcu na wyświetlaczu pojawia się numer, który staje się coraz bardziej obcy, ponieważ praktycznie nie przyjmuje połączeń z Opola ;-) Może to przez ten wojewódzki roaming? ;-) To może znamionować tylko jedno...problemy. I tak raz po raz... Nie inaczej było teraz.

Niestety moje próby przełożenia spotkania na kolejny weekend jak i inny termin nie powiodły się, choć i tak uważałem, że moje miejsce jest właśnie w Tarnobrzegu tego weekendu przy synku. To niezwykle ważne, aby kochający tata mógł spędzić ten czas z dzieckiem w tak szczególnym dniu jakim jest Dzień Św. Mikołaja. Poza tym kwestia zaufania po ostatnich miesiącach została nadszarpnięta do granic możliwości a doza szacunku wobec ojca dziecka nie jest wymagana w takim momencie, zatem nie mogłem uczynić inaczej jak udać się do Tarnobrzega.

Nie chodziło oczywiście o prezenty i wszelkiego rodzaju materialne rzeczy, ale obecność fizyczną i wsparcie w tym trudnym czasie dla dziecka. Przemierzyłbym drugie tyle drogi, aby móc choć na 5 minut zobaczyć się z synkiem. Byłem tak blisko Ciebie mały książę, że bliżej być nie mogłem...a jednak NIET znaczy NIET.

W tym miejscu miałbym taki prywatny apel do najbardziej zainteresowanej tematem osoby...aby postawiła się w odwrotnej sytuacji:
  • aby pomyślała co czuje rodzic przemierzający ponad 600 km i nie może ujrzeć własnego dziecka, 
  • aby zastanowiła się co czuje rodzic, który nie ma prawa rozmowy z własnym dzieckiem przez telefon, 
  • aby zastanowiła się co czuje rodzic, który nie ma prawa do informacji o stanie zdrowia swojego dziecka,
  • aby zastanowiła się co czuje rodzic, który pragnie zdrowych relacji z drugim rodzicem w imię dobra dziecka, a stał się Public Enemy Nr 1
  • ...i co najważniejsze, aby zastanowiła się czy własna chora ambicja jest celem nadrzędnym aniżeli dobra dziecka, które czeka na Tatę? Uważam, że szczęście dziecka jest dla każdej matki najważniejsze? Mam rozumieć, że istnieją wyjątki od reguły?


Czy zatem aby na pewno byłoby to idealne rozwiązanie, gdybyśmy hipotetycznie zastosowali je w drugą stronę?
NIE! NIE BYŁOBY! Ponieważ nigdy nie miałoby miejsca!

Jakże było mi smutno przemierzając Czerwony Plac w centrum Tarnobrzega, patrząc na roześmiane dzieci, które Mikołaj rodem z radiowej Jedynki rozdawał prezenty...a czekała również w zanadrzu Parada Mikołajów... Kolejne ważne święto bez małego bohatera...

Mikołajki w centrum Tarnobrzega z Radiową Jedynką

Byłem syneczku!

Nie tak się postępuje


To co udało się Mikołajowi po przejechaniu łącznie ok. 631 km, to pozostawienie prezentów...i co ciekawe, nie najbliższej sercu małego bohaterze osoby! Trochę to przykre, że jedno z rodziców nie jest w stanie rozmawiać z drugim o najwspanialszej istocie na świecie dla obojga rodziców, mimo że jedno z nich spędziło w samochodzie ponad 10 godzin... Wydaje mi się, że czasy pośredników dawno minęły, ale jak mówi słynne powiedzenie na bezrybiu i rak ryba ;-) Mam nadzieję, że paczuszka dotarła do Ciebie syneczku a na Twojej buzi zagościł uśmiech dzięki Św. Mikołajowi, którego poznałem w Opolu :-)

Paczka od Św. Mikołaja dla małego bohatera

Mieliśmy razem bawić się Piaskowymi obrazkami, ale się nie udało...

To wyjątkowy upominek dla Ciebie syneczku. Kiedyś Ci wyjaśnię :-)

Nie oczekuję miłości, nie oczekuję zrozumienia, nie oczekuję właściwie niczego ze strony "życzliwych" mi osób w Tarnobrzegu...tylko jednego, aby w końcu ktoś spojrzał na spokojnie i z refleksją na całą sytuację. Zastanowił się nie nad moim postępowaniem, które zostało rozłożone na miliardy negatywnych czynników ale przede wszystkim nad swoim postępowaniem i znalazł w nim choć jedno źdźbło, które kole go oko. Jeśli kiedykolwiek tak się stanie, uznam ten fakt, ze swego rodzaju cud, a cuda w końcu się zdarzają.

Pragnę dawać małemu bohaterowi wszystko co najlepsze, przekazywać mu moją miłość i ciepło. Dobro jakie w sobie posiadam, o którym zainteresowani doskonale zdają sobie sprawę - choć starają się je zdyskredytować - prędzej czy później przekażę małemu bohaterowi w całości. Nikt nie zatrzyma tego, co nieuniknione.

  • Czy faktycznie nikt z "życzliwych" mi osób nie potrafi się w końcu wyzbyć własnych niezrealizowanych pobudek osobistych? 
  • Czy to takie trudne, aby ktoś zaczął ze mną jako ojcem normalnie jak człowiek rozmawiać? Skoro udawało się to czynić przez niemal cały 2013 rok, to co nagle zmieniło się w 2014 roku? Nie sądzę, aby na ten wpływ miał wybuch konfliktu na Ukrainie czy brak awansu polskiej reprezentacji w piłce nożnej na Mundial w Brazylii!
  • Kiedy w końcu Ktoś zrozumie, że kocham mojego syna tak samo jak kochają go Dziadkowie z Opola i oddałbym wszystko za 5 MINUT spotkania w Mikołajki!!! 
  • Kiedy Ktoś w końcu zrozumie, że mały bohater kocha swojego Tatę wraz Dziadkami i pragnie tak samo jak My dzielić z nami życie?! 
  • Kiedy Ktoś w końcu zrozumie, że nigdy nie opuściłem syna i uczyniłem wszystko co w mojej mocy, aby stworzyć to, co dla mnie najcenniejszego, czyli rodzinę?! 
  • Kiedy w końcu Ktoś...cokolwiek zrozumie...


Czas w końcu, aby Ktoś odpowiedział na te oraz tysiące innych pytań, które mógłbym stawiać w nieskończoność. 

Modlitwa za zdrówko bohatera


Spędzony krótki czas bez małego bohatera, to czas niestety stracony...ale nie do końca. Wierzę, że mały książę czuł moją obecność, choć jeszcze nie udało mi się posiąść umiejętności telepatycznych ;-)

Częste choroby synka coraz mocniej mnie martwią i skoro już lekarze nie radzą sobie z odpowiednimi diagnozami oraz dopasowywaniem leków do...infekcji, postanowiłem poszukać wsparcia u Najwyższego. Duchowość jest dla mnie niezwykle istotna i wierzę, że wszystkie nasze uczynki zostają zapisane a na sam koniec jesteśmy z nich rozliczani przed Bogiem. Szczerze i z pokorą uklęknąłem przed ołtarzem prosząc o szybki powrót do zdrowia małego bohatera. W duszy poprosiłem również o to, aby w końcu wszystko się ułożyło oraz aby Bóg za dotknięciem czarodziejskiej różdżki sprawił, że światopogląd niektórych ludzi, w końcu ulegnie zmianie.

Czy mnie wysłuchał? Tego nie wiem...ale jedno wiem na pewno, dobro musi w końcu wrócić :-)

Żadna mgła nie przysłoni dobra i prawdy :-)

Kołysanka dla małego bohatera

Specjalnie dla Ciebie syneczku ze wyjątkową dedykacją od kochających Ciebie Dziadków z Opola... Pamiętaj, że Cię kochamy ponad życie i zawsze będziesz dla Nas najważniejszy bez względu na to, co Nas jeszcze czeka... :-)



PS. Syneczku - w przyszłym roku Mikołaj będzie wyjątkowy - OBIECUJĘ ! :-)