Oczywiście w dalszym ciągu nie zapomniałem o tym, co najważniejsze, czyli moim najukochańszym małym bohaterze. Oczywiście w dalszym ciągu od słynnych Id marcowych w Sobowie, kontakt z moim synem nie istnieje a linie telefoniczne nadal okrywa polarny lód, choć wiosna już na horyzoncie ;-)
Jak każdego miesiąca, tak i w marcu do tarnobrzeskiego Sobowa powędrowały kartki pocztowe z różnych zakątków Polski, gdzie przebywałem i pracowałem. Dla mnie to największa przyjemność, kiedy mogę wybrać najładniejszą kartkę, napisać kilka ciepłych słów i wysłać ją do synka :-) Co prawda kartki najprawdopodobniej zostaną zutylizowane już po kilku sekundach, a mój synek nigdy ich nie ujrzy, ale najważniejsze, że będę mógł je mimo wszystko w przyszłości pokazać mojemu bohaterowi :-)
Nie mogło się obyć bez tradycyjnej paczuszki dla maluszka, w której znalazła się kolejna seria książeczek dla synka. Czy mój cudowny synek dostąpi przyjemności zabawy i nauki z drobnych upominków od taty? To pytanie pozostawiam po raz kolejny bez odpowiedzi, choć może moje przypuszczenia są błędne? ;-)
Na koniec chciałbym serdecznie podziękować wszystkim, którzy poświęcają czas na lekturę bloga. Każde wyświetlenie jest wyświetleniem poparcia mojej walki o regularne kontakty z moim synkiem. Każde wyświetlenie daje nadzieję na zmiany w dobrym kierunku, za co dziękuję w imieniu swoim oraz mojego małego bohatera :-) Być może w już w kwietniu ogłoszę wszem i wobec wielkie zmiany...ale o tym szerzej już wkrótce ;-)