środa, 18 marca 2015

10 tysięcy wyświetleń bloga OwT!

Intensywność życia w ostatnich kilku miesiącach sprawiła, że umknęła mi niezwykle ważna jednostka statystyczna, jaką było niewątpliwie przekroczenie progu 10.000 tysięcy wyświetleń bloga. Ten zaiste znakomity wynik jest w pewnej mierze dla mnie osobistą niespodzianką in plus, choć z drugiej strony nie dziwi mnie do końca :-) Zainteresowanie problemem, który przedstawiam na łamach bloga stało się niezwykle interesującym tematem nie tylko dla tarnobrzeskich mieszkańców, ale wielu wspaniałych ludzi z całej Polski :-) Z pewnością na ten fakt miał wpływ udziału w konkursie na Blog Roku jak i poznanie wielu sympatycznych tarnobrzeżan, którzy stali się swego rodzaju ambasadorami bloga, za co pięknie dziękuję :-)




Oczywiście w dalszym ciągu nie zapomniałem o tym, co najważniejsze, czyli moim najukochańszym małym bohaterze. Oczywiście w dalszym ciągu od słynnych Id marcowych w Sobowie, kontakt z moim synem nie istnieje a linie telefoniczne nadal okrywa polarny lód, choć wiosna już na horyzoncie ;-)

Jak każdego miesiąca, tak i w marcu do tarnobrzeskiego Sobowa powędrowały kartki pocztowe z różnych zakątków Polski, gdzie przebywałem i pracowałem. Dla mnie to największa przyjemność, kiedy mogę wybrać najładniejszą kartkę, napisać kilka ciepłych słów i wysłać ją do synka :-) Co prawda kartki najprawdopodobniej zostaną zutylizowane już po kilku sekundach, a mój synek nigdy ich nie ujrzy, ale najważniejsze, że będę mógł je mimo wszystko w przyszłości pokazać mojemu bohaterowi :-)

Nie mogło się obyć bez tradycyjnej paczuszki dla maluszka, w której znalazła się kolejna seria książeczek dla synka. Czy mój cudowny synek dostąpi przyjemności zabawy i nauki z drobnych upominków od taty? To pytanie pozostawiam po raz kolejny bez odpowiedzi, choć może moje przypuszczenia są błędne? ;-)


Najważniejsze, że pozostało już niespełna dwa tygodnie do ostatecznego rozwiązania vol.2  ,smutnej tarnobrzeskiej historii :-) Wspomniany niegdyś przyjazd do najwyższego bundynku w Tarnobrzegu w prima aprillisowy 1 kwietnia, powinien raz na zawsze zakończyć wojnę wywołaną przez "życzliwych" mojej osobie. Wychodzę z założenia, że jeśli ktoś jest pewny swoich racji, nie będzie miał obaw oraz przeciwskazań stanąć w oko w oko ze sprawiedliwością :-) No chyba, że wypadnie znów...termin choroby ;-)

Na koniec chciałbym serdecznie podziękować wszystkim, którzy poświęcają czas na lekturę bloga. Każde wyświetlenie jest wyświetleniem poparcia mojej walki o regularne kontakty z moim synkiem. Każde wyświetlenie daje nadzieję na zmiany w dobrym kierunku, za co dziękuję w imieniu swoim oraz mojego małego bohatera :-) Być może w już w kwietniu ogłoszę wszem i wobec wielkie zmiany...ale o tym szerzej już wkrótce ;-)