środa, 17 lutego 2016

...witam w Nowym Roku i...nadrabiam zaległości :-)

Każdy ma swojego superbophatera :-)
Witajcie po dłuższej przerwie :-) Najmocniej przepraszam wszystkich Czytelników mojego bloga za dłuższą przerwę w aktualizacji. Tak się złożyło, że trochę zajęć spadło na człowieka, które w gąszczu dnia codziennego sprawiły, że blog musiał zejść na plan dalszy. Nie zmienia to faktu, że w międzyczasie działo się naprawdę wiele, a może jeszcze więcej. Postaram się w dużym skrócie zrelacjonować specjalnie dla Was ostatnie dwa miesiące moich opolsko-tarnobrzeskich zmagań, jak i spotkań z ukochanym bohaterem, który niedawno zaskoczył mnie tak mocno, że łzy cisnęły się do oczu :-) Natomiast dla wszystkich, którzy sądzili, że Opolanin w Tarnobrzegu przestał nadawać, pragnę uzmysłowić, że wszystko jest pod kontrolą a sam autor miewa się wyśmienicie, zyskując nową energię do działania :-) Zaczynamy!


Noworoczne spotkanie


Tak się złożyło, że po niemal dwóch latach walki o możliwość częstszego spotykania się z moim synkiem, w połowie grudnia 2015 roku "nadejszła" ta wiekopomna chwila i doczekałem się w końcu sprawy o...rozszerzenie kontaktów. Dla wszystkich tych, którzy dołączyli do grona Czytelników stosunkowo niedawno, chciałbym przypomnieć, że wniosek o rozszerzenie kontaktów złożyłem 17 września 2014 roku a właściwa sprawa odbyła się...18 grudnia 2016 roku ;-) Cóż, niektórym było to na rękę a liczne składane zażalenia na każde moje pismo oraz proces reprodukcyjny sprawiły, że wszystko przesunęło się w czasie. Co się jednak odwlecze to nie uciecze ;-)

Cierpliwość to wielka cnota, zatem uzbroiliśmy się z synkiem w tę jakże bezcenną cechę i doczekaliśmy się swojego. Sprawa odbyła się, ale rozpoczęła się od zabezpieczenia moich kontaktów, o które wnioskowałem w ramach Świąt Bożego Narodzenia oraz Nowego Roku. Trwała na tyle długo ( strona przeciwna nie dawała za wygraną, chcąc zaoferować mi tylko kilka godzin spotkania w ramach Świąt z synkiem! sic!), że Wysoki Sąd zdążył jedynie rozpatrzyć wniosek o zabezpieczenie ów kontaktów, co również było dla mnie satysfakcjonujące. Otrzymaliśmy z synkiem możliwość spędzenia aż kilku dni w Tbg od 30 grudnia - 2 stycznia w godz. od 10:00-18:00 z możliwością noclegu w Sylwestra. Oczywiście tak rozszerzone kontakty dla dziecka, które w kwietniu kończy 4 latka były w niesmak drugiej stronie i nie obyło się bez incydentów w trakcie mojego i synka spotkania. Mimo wszystko spędziliśmy cudowny czas z synkiem, który ani razu nie wspomniał nawet o swojej mamie. Nie piszę o tym złośliwie, tylko przedstawiam fakty. Spotkania z tatusiem są na tyle ciekawe i uczuciowe, że bohatera zapomina o bożym świecie.

Prawdę mówiąc nawet nie mam zamiaru opisywać ze szczegółami ów incydentów, które po prostu były żenujące i poniżej jakiejkolwiek krytyki ludzi, których zachowanie pozostawiam bez komentarza. Jedno co tylko Wam zdradzę - pozostałe kwestie pozostaną na Sienkiewicza - iż zaczynam...bać się o własne zdrowie a może nawet życie! Tak moi drodzy! Dochodzi do sytuacji, w których zaczynam być nawet śledzony jak najgroźniejszy przestępca, abym ponoć nie porwał lub co gorsza nie uczynił krzywdy własnemu dziecku! Oł maj gad! Wszystko to ma ponoć związek z moją rzekomą działalnością w ramach Stowarzyszenia DzielnyTata.pl ,...bo "ojcowie z tego stowarzyszenia porywają dzieci! "Po raz kolejny Oł Maj Gad! TRAGEDY!

Coś złego dzieje się z niektórymi ludźmi, którzy w dalszym ciągu nie potrafią pogodzić się, że zbudowałem coraz silniejsze więzi z moim bohaterem i nie odpuściłem mówiąc kolokwialnie walki o prawo do wychowywania synka, które próbuje się ograniczyć do minimum. Powyższa teza została udowodniona w ubiegłym tygodniu podczas jednej z "entych" spraw w najwyższym budynku w Tbg, bo w końcu i tu oryginalny cytat: "Kto matce zapłaci za nieprzespane noce?!". Oł Maj Gad!

Książka???


Dobra, to tyle z kwestiach technicznych, bo resztę pozostawię sobie na książkę, która rozsławi Tarnobrzeg wraz z moją ulubioną dzielnicą Sobowem ;-) aaa! nie wspominałem Wam?! Zgłosiło się do mnie polskie wydawnictwo, które sondowało możliwość przygotowania książki o losach walki ojca o prawo do spotykania się z własnym dzieckiem. Miałaby to być nie tyle moja historia przedstawiona 1:1, ale opowieść o problemach ojców w Polsce, którym matki ograniczają kontakty z dzieckiem właściwie bez żadnych konsekwencji dla nich samych. Oczywiście to tylko luźne zapytanie podobnie jak i przedstawiona roboczo konwencja, która ewaluowałaby wraz z postępami smutnej historii tarnobrzesko-opolskiej a prace nad nią mogłyby rozpocząć się dopiero po zakończeniu wszystkich spraw i unormowaniu - w końcu - relacji na linii Tbg-Opole.

Materiałów nie zabraknie jak pewne zauważyliście, a przecież blog to tylko namiastka całej historii, w której wplecionych jest setki wątków, które będą Was trzymały w napięciu do ostatniego rozdziału, który już dziś zatytułowałem "ZWYCIĘSTWO" :-) Oczywiście promocję książki zorganizujemy w Tarnobrzegu, tylko jeszcze nie wiem jakie miejsce byłoby odpowiednie...co prawda mam kilku faworytów z Rynkiem i okolicami na czele ;-) A może jednak mój ulubiony Sobów? Mamy czas :-)

A tak przy okazji to mój synek zmienił Przedszkole (oczywiście nie na własną prośbą)  i zaczął uczęszczać do Publicznego Przedszkola, oczywiście bez mojej wiedzy jak i zgody a informacja o zmianie Przedszkola dotarła do mnie z...Sądu dzięki uprzejmości Pani Dyrektor ;-) W końcu tatuś nie ma prawa wiedzieć, gdzie przebywa jego synek nie mówiąc jakie postępy czyni, bo jest beeee ;-)

Tak prawdę mówiąc, to jestem szczęśliwy, że synek został przeniesiony do publicznej placówki, ponieważ dało mi to w końcu możliwość odwiedzania synka w przedszkolu (notabene zawsze jak przyjeżdżam mojego bohatera...nie ma ;-) a przede wszystkim trafiłem na super kadrę pedagogiczną z Panią Dyrektor na czele, którym w tym miejscu chciałbym serdecznie podziękować za wszystko :-) Polecam z całego serca wszystkim rodzicom tę placówkę mieszczącą się w ścisłym centrum Tbg, gdzie Wasze dzieci będą miały fachową opiekę wychowawców, różnorodność zajęć edukacyjnych a przede wszystkim normalny kontakt informacyjny ws. własnego dziecka w sytuacji takiej jak moja i mojego bohatera :-) Jeszcze raz serdecznie dziękuję :-)


"Tato, kocham Cię"


Na wstępie mojego posta wspomniałem, że mój synek uczynił coś, czego nie można opisać żadnymi słowami. Coś co warte było przejechania tysięcy kilometrów, walki o każdą sekundę spędzoną z synkiem i coś czego nikt nie kupi za żadną zabawkę lub pieniądze. Sytuacja miała miejsce na początku lutego, kiedy to niestety w dalszym ciągu mieliśmy i mamy do dyspozycji po 4 godziny w sobotę i niedzielę, ponieważ druga strona na sprawie o rozszerzenie kontaktów z dnia 18 stycznia nie zgodziła się na żaden kompromis, uważając, że 4 godziny spotkania w miesiącu są adekwatne dla mojego synka! Oł Maj Gad! Zatem czeka nas po raz drugi RODK ;-) Wiadomo, im dłużej tym lepiej dla niektórych a rodziny się niestety nie wybiera ;-)

Otóż niestety z przykrością muszę stwierdzić, że zaczął się kolejny etap tarnobrzeski, w którym mojego bohatera stara się nastawiać antypatycznie do mojej osoby. Objawiło się to m.in. kilkoma zapytaniami wobec mojej osoby "Tataaaa, a czy Ty lubisz mamę?". Gdy usłyszałem takie pytanie wyrwane całkowicie z kontekstu sytuacji, odpowiedziałem że "Tatuś oczywiście lubi mamę podobnie jak dziadek", jakby chciał potwierdzenia tego co słyszał od drugiej strony. Dla mnie była to oczywista reakcja i trudno, aby synek usłyszał zupełnie coś innego! Wówczas w mgnieniu oka rzucił się na moją szyję, opatulił mnie swoimi silnymi nóżkami mówiąc: "Tato!!! Kocham Cię!" 

Zawsze podkreślałem, że matka będzie najważniejszą osobą na świecie dla dziecka i nigdy nie miałem ani nie zamiaru tego zmieniać. Uczyniłbym wielką krzywdę własnemu dziecku, gdybym postępował wbrew tej zasadzie a fakt w jaki sposób mój bohater mnie kocha i chce ze mną się spotykać mówi sam za siebie. Dobrze byłoby tylko, aby ta sama matka zrozumiała jak ważny dla dziecka jest tata.

Powiem Wam tylko tyle, że była to jedna z najpiękniejszych chwil w moim życiu, którą zapamiętam do końca swoich dni :-) W takich momentach zapominasz o wszystkich trudach i kłodach rzucanych pod nogi, bo zdajesz sobie sprawę, że masz cel w życiu, który zbliża się coraz bardziej. Jesteśmy synku coraz bliżej, a ja wiem, że Ty czujesz jak bardzo jestem za Tobą i ile bym oddał, abyśmy byli częściej razem ze sobą. Stajesz się coraz większy i coraz mądrzejszy. Przyjdzie niebawem czas, że sam podejmiesz decyzję o tym, kto rzeczywiście chciał Twojego dobra.


Pozdrowienia do Tarnobrzega


Na koniec chciałbym serdecznie pozdrowić wszystkich tych "życzliwych" oraz autentycznie życzliwych mnie oraz mojemu synkowi ludzi. Cieszę się, że dołączyło do mojego bloga grono "zagorzałych" Czytelników, którzy dają mi dodatkową motywację do działania ( ...a jednak internet i komputery są, tylko nie są gotowe na rozmowę synka z tatą: ) :-) Mój pamiętnik to świadectwo, które będzie kontynuowane nie tylko dla mojego bohatera, który jest oczywiście najważniejszym ogniwem, ale także dla wszystkich tych ojców, którzy przestali wierzyć, że nadejdą zmiany także w polskim prawie rodzinnym a przede wszystkim nie pozwolą sobie na pogardę własną osobą :-)

Przesyłam Wam ciepłe pozdrowienia z cudownego Opola, gdzie prędzej czy później wraz z moim bohaterem będziemy cieszyć się prawdziwą wolnością, nieograniczoną zegarkiem w ręku :-) To tylko kwestia czasu :-) Trzymajcie się ciepło!

Synku walczę o naszą kartę z całych sił!