czwartek, 2 kwietnia 2015

Pierwsze ważne zwycięstwo! To nie był Prima Aprillis! :-)

Prawda zawsze się obroni :-)
[gazetaprawna.pl]
W dniu wczorajszym  w najwyższym budynku w Tarnobrzegu, miały mieć miejsce niezwykle istotne dla mnie i mojego synka sprawy, które powinny przynajmniej na jakiś czas rozwiązać mnóstwo stworzonych nam problemów. Oczywiście po raz drugi nie doszły do skutku ze względu na zdrowotne problemy "życzliwej" osoby (...a ponoć stan błogosławiony to nie choroba ;-)), jednak mimo kolejnego odroczenia, zostało odniesione pierwsze ważne zwycięstwo, które jednoznacznie wskazało słuszność mojej walki o prawo spotykania się z synkiem :-) To zwycięstwo dedykuję mojemu małemu bohaterowi oraz wszystkim tym, którzy mnie wspierali przez ostatni rok czasu w tej jakże nierównej walce, która jest coraz bliższa zakończenia :-) Ale po kolei...:-)


Pierwsza z trzech a może nawet czterech spraw, które są aktualnie w toku a pierwsza skierowana przeciwko mojej osobie, mająca na celu odseparowanie mnie od syna niemal w najważniejszych aspektach życia dziecka, została całkowicie oddalona przez Sąd Okręgowy w Tarnobrzegu! :-)

Trwało to aż 7 miesięcy, kiedy to musiałem udowadniać, że nie jest dwugarbnym wielbłądem na chore wnioski "życzliwej" mi osoby, choć nie było ani grama wątpliwości co do mojej osoby, jako kochającego i walczącego o prawo do kontaktów z własnym dzieckiem :-) Tysiące przejechanych kilometrów, wielogodzinne badania, liczne przyjazdy do najwyższego budynku w Tbg, warte były informacji jaką otrzymałem w dniu wczorajszym :-)

Najpotężniejsze działa wytoczone kompletnie bezzasadnie wobec ojca swojego dziecka, mające na celu przejęcie 100% opieki nad dzieckiem, jak i odizolowanie mojego małego bohatera od tatusia, spaliło na panewce. Irracjonalne wnioski i zarzuty zostały w dniu wczorajszym jednoznacznie obalone przez niezwisły Sąd w Tarnobrzegu ukazując prawdę, o którą walczę od niemal dwóch lat, a której nie potrafią dostrzec niektórzy sobowianie. Cieszy również fakt, że bezpodstawne targanie mojej osoby po sądach zostało również finansowo scedowane na wnioskodawczynię. Być może kwota 890 zł dla niektórych nie stanowi wielkiego wysiłku finansowego, ale wierzę, że to dopiero początek drogi ostudzenia wojowniczych głów, działających pod wpływem chorych emocji. To naprawdę nie ma sensu :-)

Już 24 czerwca nastąpi dalszy ciąg smutnej historii, na której cierpi mój kochany synek. Czekam na ten dzień ze spokojem i cierpliwością. Zgodnie z przysłowiem do trzech razy sztuka, czas najwyższy zakończyć tarnobrzeski cyrk zafundowany nam wszystkim przez osoby "dbające o dobre mojego synka".

PS. Jeśli ktokolwiek z szanownych Czytelników mojego bloga, mógł mieć wątpliwości co do autentyczności każdego słowa przelanego na blogu, dziś może śmiało je rozwiać :-))) To dopiero początek drogi o rzeczywiste lepsze jutro dla mojego bohatera. Synku wygraliśmy! :-) Kocham Cię i do zobaczenia w najbliższą sobotę :-)