niedziela, 26 października 2014

Reklamy z dedykacją cz.2

Bo liczą się ludzie!
Kolejną odsłonę "Reklam z dedykacją" poświęcę materiałowi, który pojawił się niedawno m.in. na oficjalnym kanale YouTube ING Banku Śląskiego. Po reklamach Vectry czy Axy, przyszedł czas na kolejną wartościową reklamę, która niesie ze sobą ciepłe przesłanie. Spot "Liczą się ludzie" bardzo mnie wzruszył i jak zawsze przy tego rodzaju okazjach przypomniał o moim małym szkrabie.


"Dobrze jeśli wiesz czego chcesz. A jeszcze lepiej, jeśli to zrobisz."


Marka Kondrata będącego twarzą ING od wielu lat darzyłem ogromnym szacunkiem za jego dokonania aktorskie. Wg mojego uznania jest jednym z najlepszych polskich aktorów, którego mógłbym oglądać w każdej roli, a już postać Adasia Miauczyńskiego w Dniu Świra w reżyserii Marka Koterskiego była po prostu wybitna ;-)

Wracając jednak do najnowszej reklamy ING... W 30 sekundach autorzy spotu zawarli wypowiedzi różnych ludzi w różnym wieku, którzy opowiadają o swoich marzeniach. Jedni mówią o tym, że chcieliby w końcu poczuć jak to jest być bogatym, a inni jak mężczyzna w sile wieku chciałby w końcu wybudować dom i zostać ojcem. Wiele marzeń od tych całkiem przyziemnych do zapewne tych trudnych do zrealizowania. Reklama pokazuje, że każdy z nas ma piękne marzenia choć nie zawsze na miarę swoich możliwości. Co ważne, za marzenia nie trzeba płacić a i z tego tytułu nikt nikogo jeszcze nie podał do sądu ;-) Bez marzeń ludzie stają się mniej wartościowi, zagłębiają się w otchłań nicości, która nie pozwala im działać, a stagnacja to najgorsze co może spotkać człowieka.

Słowa wypowiedziane przez Marka Kondrata na zakończeniu spotu reklamowego, które zacytowałem w podtytule oddają praktycznie wszystko. I choć jak zawsze w domyśle mamy ukrytą zachętę do inwestowania poprzez instrumenty w ING, to nie bez znaczenia jest głębsza refleksja nad koncepcją reklamy, za którą chciałbym pochwalić ING.

Czy wiem czego chcę?


Wczoraj miałem okazję przeczytać wywiad ze znanym dziennikarzem muzycznym, celebrytą, jakim jest niewątpliwie Kuba Wojewódzki. Szczególnie w pamięci utkwił mi pewien fragment jego wypowiedzi:

"Lubię mieć wrogów. Tylko miernoty ich nie mają" - Kuba Wojewódzki

Coś w tych słowach jest prawdziwego, czego oczywiście w 100% nie popieram, ponieważ jestem zdania, że ludzie powinni się wzajemnie szanować i prowadzić dialog. Zdrowa rywalizacja owszem, ale budowanie swojej osobowości na tworzeniu listy wrogów, a co za tym idzie sprawieniu tym samym przyjemności sobie samemu, nie do końca mi odpowiada. Jednak zgodzę się z twierdzeniem Wojewódzkiego, że coś w nas Polakach jest takiego, że im człowiek wartościowszy tym bardziej budzi niechęć środowiska. My Polacy w szczególności posiadamy taką cechę, która nie pozwala się rozwijać innym rodakom. Jeśli Twój sąsiad zaczyna odnosić sukcesy, to przecież nie ma żadnych przeszkód aby zdeprecjonować jego pracę i umniejszyć do poziomu zera. Po co będziemy go wspierać? Aby żyło jemu się lepiej niż nam? Taka mała zaściankowość, to chyba coś co cechuje nasz naród. Poczucie radości, uśmiech na twarzy drugiego Polaka budzi w wielu ludziach odrazę. Sam tego doświadczam na własnej skórze podczas każdego przyjazdu... Czy nie  można cieszyć się wspólnie i dawać radość podwójnie? Odrzucić wszelkie animozje choć na te kilka godzin? Zawiesić zbędną broń na kołku w imię wyższego dobra najważniejszych dla nas ludzi na świecie? ...do tego trzeba jednak innego podejścia do życia i zmiany mentalności. Miną lata, aż tego się doczekam...

Moją siłą jest fakt, że wiem czego chcę i wiem do czego dążę. Inna sprawa czy cel osiągnę, ale po to są marzenia, te małe i te duże, aby sprawdzić czy zostaną zrealizowane :-)  Żałuję, że nie mogłem wystąpić w reklamie ING, ale nic o niej nie wiedziałem ;-) Pewnie castingi odbywały się w Warszawie, do której mi nie po drodze...Gdybym jednak miał możliwość wystąpienia w spocie i wypowiedzenia jednego zdania, czego tak naprawdę chciałbym w życiu, uczyniłbym to bez wahania mówiąc:

"Chciałbym, aby mój synek był zawsze dumny ze swojego taty"

Tylko tyle...a może aż tyle..., bo liczą się ludzie :-)