czwartek, 2 października 2014

Rok temu w Opolu... jutro w Tarnobrzegu :-)

Historia, którą warto przeczytać :-)
Minęło zaledwie kilka dni od mojego powrotu z Warszawy, a już jutro będę w drodze do Tarnobrzega :-) Ten wyjazd cieszy mnie najbardziej i nie mogę się wprost doczekać aż ponownie przekroczę granice Waszego miasta a już kolejnego dnia spotkam się z moim kochanym szkrabem :-) Jestem pełen pozytywnej energii i już rozpocząłem pakowanie, a to poważna sprawa ;-) Tak tak, możecie się śmiać, ale wyjazd dwudniowy to starannie przemyślane logistycznie wydarzenie ;-) Samochód zawsze jest zapakowany niemal do pełna, a większość rzeczy to...własność mojego małego bohatera :-) Tak się składa, że kilka dni temu minął równo rok czasu, gdy mój mały synek odwiedził po dziesięciu miesiącach tatę w Opolu. To były trzy wspaniałe dni, których nie zapomnę do końca życia. Pierwsze w życiu wyjście do ZOO, zabawy u dziadków na Malince i powrót do swojego pierwszego pokoiku...Teraz ja mały szkrabie przyjeżdżam do Ciebie i cały czas czekam na Ciebie w Opolu! :-)


Rok temu w Opolu...


Trudno wyrazić w kilku słowach, to co czułem gdy udało się w końcu spełnić marzenia związane z przyjazdem małego bohatera do Opola. Mogę powiedzieć tylko tyle, że byłem najzwyczajniej w świecie...szczęśliwy :-) Przyjdzie jeszcze czas, abym poświęcił temu tematowi trochę więcej miejsca, ale narazie muszę się nim cieszyć niczym polscy kibice sukcesem na Wembley. 

Po raz pierwszy zabrałem synka do opolskiej Bajlandii w opolskiej Karolince :-) Kiedy nastąpi drugi raz?...
Zamawiam dobrą pogodę


Prawdopodobnie będzie to ostatni tak przyjemny weekend jaki będę mógł spędzić w Tarnobrzegu. Synoptycy zapowiadają poprawę pogody w całym kraju, zatem trzymam mocno kciuki, aby przynajmniej nie padało, bo oczywiście słupki rtęci nie przekroczą zapewne 18-ej kreski. Nie zmienia to faktu, że byłaby to wyśmienita pogoda. Kolejny mój przyjazd prawdopodobnie wypadnie tydzień przed Świętem Wszystkich Świętych lub tydzień po nim, jeśli uda się dojść do porozumienia z zainteresowaną stroną. Zdaję sobie sprawę, że Święto Zmarłych to ważny dzień dla wszystkich Polaków zatem chętnie dopasuję się terminem spotkania z moim małym szkrabem, który będzie bardziej sprzyjający. Mimo wszystko mam nadzieję, że kiedyś uda się wspólnie z małym bohaterem zapalić świeczkę na grobach nie tylko bliskich ale również tych, których nigdy nie znaliśmy. Będąc małym dzieckiem często chadzałem z rodzicami na cmentarz a zapalanie na nowo zniczy było dla mnie wielką przyjemnością.

Pogoda za miesiąc z pewnością nie będzie nas już rozpieszczała, ale znajdziemy wiele sposobów na zagospodarowanie czasu :-)


Klose i mój mały bohater z Opola


Jutro gdy wyruszę w długą drogę w pewnym mieście w Niemczech swoje 67 urodziny obchodzić będzie Józef Klose. Pewnie nie wszyscy z Was kojarzą tego Pana, ale z pewnością jego nazwisko obiło się o Wasze uszy choćby z racji niedawnych Mistrzostw Świata w piłce nożnej odbywających się w Brazylii. Oczywiście sam Józef nie występował na mistrzostwach tylko jego syn Mirosław lub jak kto woli Miroslav ;-) Wspominam o tym nie bez kozery, ponieważ historia związana z rodziną Klose rozpoczyna się właśnie w Opolu, w którym urodził się Mirek jak i mój mały synek ;-) Mirosław Klose został najlepszym strzelcem w historii MŚ z dorobkiem 16 goli jednocześnie zdobywając złoty medal zawodów.

Na razie co prawda podobieństwa z moim małym szkrabem są niewielkie, ale kto wie co będzie za kilka lat ? ;-) Patrząc na to jak mój synek garnie się do kopania piłki, którą niestety bardzo rzadko mogę z nim wspólnie odbijać :( być może zostanie w przyszłości drugim Klose z Opola? ;-) To odległa perspektywa, ale w życiu ponoć wszystko jest możliwe...;-)

Mimo wszystko w pamięci odnalazłem pewien epizod jaki miał miejsce dokładnie w 12 czerwca 2012 roku, który w pewnym stopniu łączy wspomnianych bohaterów ;-) Oczywiście trochę to naciągana teoria, ale być może to był jakiś znak? ;-) Otóż tego dnia podczas wypełniania obowiązków służbowych w pracy, otrzymałem niespodziewany telefon, który zapoczątkował wspaniałą historię, której świadkiem był również mały bohater :-)

Około południa otrzymałem telefon z nieznanego mi numeru... W słuchawce usłyszałem nietypowy głos mówiący łamaną angielszczyzną. Tajemniczy człowiek przedstawił się jako dziennikarz kanału Al Jazeera, który pragnie przeprowadzić z moją osobą wywiad! Oczywiście na początku rozmowy nie mogłem uwierzyć w to co słyszę i poprosiłem o powtórzenie, aby się upewnić czy to nie jest jakiś żart. Dziennikarz stwierdził, że za kilka minut otrzymam telefon od polskiego kolegi, który wyjaśni mi wszelkie szczegóły. Okazało się, że... mówił prawdę :-) Szybko ustaliliśmy termin spotkania i po kilku godzinach wszyscy pojawiliśmy się na stadionie opolskiej Odry. Obaj dziennikarze wraz ze sprzętem wideo oraz Panią Justyną, która pomagała w tłumaczeniu, udali się bezpośrednio na murawę stadionu Odry. Słowa podziękowania za pomoc w kilku kwestiach organizacyjnych należą się trenerowi Wojciechowi Mielnikowi.
Celem wizyty było przeprowadzenie wywiadu z moją osobą na kilka interesujących AL JAZEERĘ tematów  t.j. postać Józefa Klose (ojca Mirosława), jego występy w Opolu, krótką historię miasta oraz klubu wraz z najciekawszymi zakątkami Opola, ale przede wszystkim interesowała dziennikarzy opinia i postawa polskich kibiców wobec decyzji Mirosława Klose o wyborze reprezentowania barw niemieckich. W tracie 2 godzinnego pobytu na stadionie Odry, gdzie nagrany został wywiad zarówno na trybunach jak i murawie boiska - którą notabene zachwycali się obaj Panowie - cała ekipa poprosiła o wyjazd w miejsce zamieszkania rodziny Klose, czyli na osiedle Chabrów. Tam spędziliśmy kolejną godzinę, w trakcie której sfilmowany został niemal cały pierwszy "deskowiec" wraz ze wszelkimi szczegółami oraz nagrany wstęp do reportażu w języku arabskim. Trzeba wyraźnie podkreślić, że praca obu dziennikarzy była niezwykle profesjonalna. Do każdego ujęcia podchodzono po kilka razy, aż do osiągnięcia idealnego efektu.
Po zakończeniu pracy na os. Chabrów udaliśmy się do centrum miasta, gdzie sfilmowane zostały obrazki Opolskiej Wenecji, Wieży Piastowskiej oraz kibiców przebywających w ogródkach piwnych obserwujących mecze Euro 2012. (źródło: www.historia-odry.opole.pl )

Na stadionie Odry rozmawialiśmy o Józefie i Mirosławie Klose ;-)

Tak właśnie zrelacjonowałem to wyjątkowe wydarzenie jakie spotkało mnie oraz mojego małego bohatera, który pojawił się wraz ze swoją mamą pod budynkiem, w którym mieszkała niegdyś rodzina Klose :-) Mieszkaliśmy i nadal mieszkam dosłownie ok. 200 m od słynnego deskowca, gdzie rodzina Klose spędziła ładnych parę lat swojego życia zanim wyemigrowała do Niemiec. Co prawda maluch wówczas słodko spał w wózku, ale udało się uwiecznić telefonem kilka zdjęć.

O tym wydarzeniu pisały największe opolskie tytuły prasowe oraz portale internetowe. To była wielka sensacja oraz przeżycie dla mnie i pewnie wówczas dla mojej rodziny, choć mały szkrab niewiele sobie robił z przyjazdu arabskiej telewizji ;-)

Reportaż wyemitowano w arabskim kanale sportowym, co udało mi się zarejestrować dzięki transmisji internetowej. Wówczas świadkiem emisji był mój mały bohater co słychać na filmie ;-)




Tym sportowym akcentem powoli będę kończył i zabieram się do dalszej części przygotowań do wyjazdu do mojego małego bohatera. Może pokopiemy piłkę, którą wożę za każdym razem? ;-)

Do zobaczenia w Tarnobrzegu!