sobota, 13 września 2014

"Jestem mamy i taty" - słów kilka o kampanii Rzecznika Praw Dziecka

"Jestem mamy i taty" [brpd.gov.pl]
Kilka lat temu nawet przez chwilę nie zastanawiałem się nad problemami jakie dotykają tysiące ojców w naszym kraju. Nie byłem świadom skali problemu a przede wszystkim nie interesowałem się tematem, który od jakiegoś czasu staje się mi niestety coraz bliższy... Chciałbym po raz pierwszy na moim blogu poruszyć kwestię, która powoli przestaje być tematem tabu w Polsce, dzięki coraz prężnie działającym organizacjom tj. stowarzyszenie Dzielny Tata oraz Rzecznikowi Praw Dziecka, bowiem nigdy nie zrozumiem aroganckiego zachowania matek wobec ojców swoich dzieci, których jedynym celem jest ograniczenie kontaktów dziecka z drugim z rodziców. Warto zatem pisać i mówić, a przede wszystkim edukować, bo wszystko to dla dobra dzieci, które nie są niczemu winne.


Słów kilka o istocie kampanii


W marcu 2014 r. ruszyła kampania społeczna Rzecznika Praw Dziecka „Jestem mamy i taty”, która ma zwrócić uwagę społeczeństwa na problem wikłania dziecka w sprawy rozwodowe rodziców oraz stawiania go w sytuacji konfliktu lojalnościowego wobec nich. Przypomina także, że każde dziecko ma prawo do kontaktów z obojgiem rodziców.

Z perspektywy dziecka największym problemem podczas rozwodu rodziców są towarzyszące mu destrukcyjne zachowania dorosłych. Skłóceni rodzice, czy opiekunowie nie przebierają w środkach walki między sobą. Dziecko mimowolnie staje się uczestnikiem wielu sytuacji, które poważnie naruszają jego poczucie bezpieczeństwa. W rezultacie chaos spowodowany rozstaniem sprawia, że prawa dziecka schodzą na dalszy plan.

Skalę problemu widać bardzo dobrze na przykładzie spraw wpływających do Biura Rzecznika Praw Dziecka. Szczególnie alarmujące są dane za rok 2013, gdzie blisko połowa spośród ok. 50 tys. podjętych spraw dotyczy kwestii okołorozwodowych.

Chcąc zwrócić uwagę społeczeństwa na ten problem Rzecznik Praw Dziecka, Marek Michalak, podjął decyzję o przygotowaniu kampanii społecznej pod hasłem „Jestem mamy i taty”. Jej celem jest przypomnienie dorosłym, że dzieci należy traktować podmiotowo, a jednym z najważniejszych praw, które posiadają jest prawo do kontaktów z obojgiem rodziców:

- Często piszą do mnie same dzieci o wikłaniu ich w sprawy rozwodowe, manipulowaniu, ograniczaniu kontaktów z drugim rodzicem, czy wymuszaniu poparcia dla jednej ze stron. Dzieci proszą o pomoc, bo nie chcą być kartą przetargową w rozgrywkach opiekunów. Nie radzą sobie z tą sytuacją, która najzwyczajniej je przerasta. Dorośli nie zawsze potrafią odłożyć ambicje na bok i priorytetowo potraktować prawa i potrzeby dziecka, które – tutaj powiem brutalnie – nie prosiło się na świat i nie miało żadnego wpływu na wybór swoich rodziców – mówił Marek Michalak.

Przyszłość dziecka, a w szczególności jego stabilność emocjonalna zależy w dużej mierze od tego, czy rodzice potrafią dojść do porozumienia w trakcie rozwodu i tuż po tym zdarzeniu:

- Dorośli mają prawo do rozstania, ale powinni pamiętać, że nic nie zwalnia ich z bycia odpowiedzialnym rodzicem. Niezależnie od tego, co się między nimi wydarzy, dla swoich dzieci zawsze pozostaną mamą i tatą. Dziecko to człowiek, tylko że mały, ma swoje prawa a jednym z nich jest właśnie prawo do kontaktów z obojgiem rodziców i to prawo winno być bezwzględnie przestrzegane, bo jest gwarantem prawidłowego rozwoju emocjonalnego dziecka – dodał Rzecznik.



Dorośli ludzie powinni się porozumieć


Dwa słowa do kampanii... Bez względu na to jak potoczyły się losy rodziców, bez względu na to ile winy leżało po jednej czy drugiej stronie, bez względu dosłownie na wszystko nie zapominajmy, że największym szczęściem i radością jest owoc miłości. Dziecko nie jest własnością żadnej ze stron i żadna ze stron nie ma prawa decydować o ograniczeniu kontaktu dziecka z drugim rodzicem. Jeżeli ktoś nie potrafi tego zrozumieć to znaczy, że nie zasługuje na zaszczytne miano rodzica i nie dorósł do wychowywania dzieci.

Najczęściej po rozstaniu rodziców dzieci pozostają pod opieką matki i w gruncie rzeczy nie neguję takiej sytuacji do pewnego momentu życia dziecka, ale już wiele irracjonalnych zachowań matek wobec ojca dziecka jest nieakceptowalnych. Jeśli matka nie potrafi wznieść się ponad podziałami w imię dobra dziecka a potrafi jedynie torpedować kontakty ojca z dzieckiem pod wpływem własnych osobistych ambicji, to nie ma prawa określać się mianem matki. Wzajemny szacunek obojga rodziców powinien stanowić fundament dobrych relacji pomiędzy rodzicami i dziećmi. To nie jest zbyt trudne, ale do tego trzeba wykazać odrobinę chęci i być może również kultury. Ignorancja, nienawiść czy chora zazdrość jednego rodzica wobec drugiego to najgorsze co może spotkać człowieka. Fundowanie cierpienia dzieciom i drugiemu z rodziców to zła droga, która nie prowadzi do niczego. Bądźmy przykładem dla dzieci darząc szacunkiem drugą stronę a gwarantuję, że to zaprocentuje w przyszłości lepszymi relacjami w tych trudnych momentach życiowych.

Uważam, że mężczyzna jest równie dobrym rodzicem jak matka, o czym wiele kobiet zapomina jednocześnie uzurpując sobie prawo do wyłącznego decydowania o losach dziecka. Ojciec tak samo czuje i kocha swoją pociechę jak matka - ani w mniejszym ani w większym stopniu -  nie będąc żadnym wyjątkiem z pośród innych homo sapiens, bez względu na to czy mieszka w Tarnobrzegu czy Opolu.

"Nos mam po tacie, a Piegi po mamie. A tak naprawdę czy się to komuś podoba czy nie zawsze, ale to zawsze jestem mamy i taty!
 - z dedykacją dla wszystkich rodziców.


Dzielny Tata
Czytaj również: Weekend w Tarnobrzegu 5-7 września 2014