środa, 17 grudnia 2014

5.000 wyświetleń Opolanina w Tarnobrzegu! Dziękuję :-)

Gdy 13 lipca 2014 roku opublikowałem pierwszego posta na moim blogu, nie sądziłem że stanie się on miejscem, które połączy wielu ludzi z różnych zakątków Polski a nawet Świata. Nie przypuszczałem, że blog kochającego ojca, który walczy o prawo do równego traktowania i spotkań z synkiem spotka się z Waszym ogromnym zainteresowaniem i wsparciem jaki mi dajecie :-)


Dziękuję... :-)


Ta smutna historia, która trwa już niemal dwa lata na razie nie ma happy endu, ale jak już wielokrotnie wspominałem, zaczynam dostrzegać silne sygnały, które sprawią, że sytuacja w końcu się zmieni, a może nawet odwróci :-)

Jestem takim samym człowiekiem jak Wy, który posiada w sobie ogromne pokłady miłości do małego bohatera i który został zmuszony do walki o podstawowe prawa przysługujące rodzicowi. Staram się być obiektywny do granic możliwości i przytaczać rzeczywistość taką jak ją widzę, bez upiększania i kolorowania. Nie piszę wierszem, ani nie tworzę poematów, ale wiem za to, że piszę z przekonaniem i sercem pełnym miłości do syna, którego nie widziałem i nie słyszałem już 8 tygodni... Ocenę zawsze pozostawiam każdemu z Was :-)
Odwiedzaliście bloga z ponad 257 miejscowości w Polsce :-) Najwięcej Czytelników pochodzi z Podkarpacia - dziękuję :-)

Nie pozostanę nigdy obojętny na losy mojego małego bohatera, tak jak nigdy nie opuściłem i nigdy nie opuszczę synka, choćby stawiano mi coraz większe działa w Tarnobrzegu. Obiecuję Ci mały bohaterze, że wytrwamy ten trudny czas, w który zostałeś uwikłany nie z własnego wyboru i przyjdzie moment, w którym nadrobimy zaległości z nawiązką. Ten blog jest tak samo dla mnie jak i dla Ciebie i pragnę, aby cały Świat wiedział jak silna jest moja determinacja! Obiecuję, że się nie poddam, bo warto walczyć o to co najważniejsze w naszym życiu! :-)

Świat również czyta! :-) Wielka Brytania, Niemcy, Holandia, Hiszpania, Irlandia...i nawet Indonezja! Dziękuję :-)

Smutnej historii ciąg dalszy...


Moja motywacja do pisania bloga rośnie z każdym dniem a wzrost jego popularności stanowi ważny, ale nie najważniejszy element mojej historii. Doceniam każdego Czytelnika oraz mnóstwo pozytywnych słów wsparcia, które dodają energii do działania, jednak bez względu na jego odbiór jak i rosnące słupki odwiedzalności, w mojej postawie nie zmieniłoby się NIC :-)

Kto wie czy moje doświadczenia i przeżycia nie staną się kanwą książki pisanej w formie pamiętnika, coś a'la książka Jerzego Sthura "Tak sobie myślę...". Być może dołączę do swojej, skromnej co prawda twórczości literackiej, kolejną publikację, która mogłaby stać się świetnym scenariuszem do filmu ;-) Tak sobie myślę, że to nie byłby zły pomysł, aby przelać na papier drukowany historię ostatnich kilku lat, która jest pełna interesujących wątków. Tylko czy wówczas nie musiałbym scedować części zysków z tantiemów na rzecz "życzliwych bohaterów" z Tarnobrzega, gdyby książka okazała się bestsellerem? ;-)

Wracając do rzeczywistości, już teraz zapraszam Was do lektury kilku niezwykle interesujących tekstów, które pojawią się na blogu jeszcze w grudniu. Grudzień to czas pełen emocji i rozwiązania kilku istotnych kwestii mających wpływ na przyszłość małego bohatera jak i moją :-)

Dziękuję Wam za wszystko i z nieśmiałością proszę o więcej... :-) Bądźcie z Nami :-)