sobota, 20 grudnia 2014

Spotkanie po 47 dniach !!! :-)))

W końcu Św.Mikołaj z Opola
 trafił w ręce małego bohatera :-)
Stało się! :-) Po 47 dniach rozłąki, braku całkowitego kontaktu z małym bohaterem, w końcu nadszedł czas, w którym spotkaliśmy się w Tarnobrzegu :-) Nawet nie wyobrażacie sobie jaka radość mnie rozpiera, że mogłem dać przez te kilka godzin synkowi maksimum miłości i ciepła, ile posiadam w sobie oraz ile można dać w tak krótkim czasie, w nietypowych bądź co bądź okolicznościach :-) Mimo długiej rozłąki, mały bohater nie mógł oderwać się od ramion kochającego tatusia, z którym czuje się po prostu szczęśliwy :-) HURA! :-)))


Duma i szczęście


Bez wątpienia był to pierwszy z trzech grudniowych wyjazdów, który został zwieńczony możliwością spotkania z małym bohaterem po przejechaniu ok. 2.000 km :-) (...jeszcze czekają mnie dwa wyjazdy...;-) Muszę przy tej okazji podziękować wszystkim, którzy do tego się przyczynili, ponieważ "extra time", który co prawda przeciągnął się w czasie, wykorzystaliśmy z małym księciem najlepiej jak potrafiliśmy. Radość i uśmiech na buzi małego szkraba to widok bezcenny, który towarzyszy mi podczas każdej podróży do Tarnobrzega i daje niesamowitego "powera". Wiem ile znaczę dla mojej cudownej małej istoty i gdyby tylko mógł, spędzałbym więcej czasu dając z siebie wszystko co najlepsze...na to jednak jeszcze chwilkę mały bohaterze musimy poczekać...jeszcze chwilkę :-)

Tata zawsze jest przygotowany na spotkanie z małym bohaterem :-)

Zawsze byłem i będę dumny z mojego synka, którego będę wspierał na każdym kroku, o czym w dniu wczorajszym powiedziałem synkowi i powtarzam, jeśli tylko mam szansę ;-). Była ku temu wyjątkowa okazja, ponieważ mały bohater został pasowany na przedszkolaka i tylko mogę żałować, że o uroczystościach dowiedziałem się grubo po fakcie...Nic nie stało jednak na przeszkodzie, aby kochający tatuś wyraził swoje uznanie i dumę z tego faktu i jak na przedszkolaka przystało, wręczył z tej oto okazji wyjątkowy tablet dla dzieci, który uczy i bawi. Prezent sprawił mojemu synkowi tak ogromną radość, że spędziliśmy na zabawie i nauce dobre 30-40 minut :-)!

Trudno jest mi słowami opisać uczucia jakie aż parowały ze mnie podczas spotkania i te, które były odwzajemniane. Tego nie można opisać jednym słowem, tego nie można zrozumieć, gdy dziecko jest na co dzień przy jednym z  rodziców. Tego nigdy nikt nie zrozumie, jeśli sam nie doświadczy tak smutnej historii...

Tydzień temu mgły, a wczoraj deszcze...
Nawet huragan mnie nie powstrzyma w przyjazdach do Ciebie syneczku :-)

Doceniam każdą chwilę spędzoną z małym bohaterem, cieszę się każdą sekundą, tak samo jak mały bohater, który mimo tak długiej rozłąki z tatusiem udowodnił wszem i wobec, że to co przez ostatnie 2 lata wspólnie wypracowaliśmy nie poszło i nie pójdzie na marne. Czułem podczas spotkania, że synek walczy o mnie, że to nie jest tylko jednostronna misja, którą pielęgnuję od równo 2 lat! Wsparcie mojego synka było niezwykłe, czułem to nie tylko podczas zabawy, ale przede wszystkim podczas bliskości, której mały bohater pragnął garnąc się na moje kolana, przytulając się do mnie...oraz nie chcąc się ode mnie oderwać...Nie wspomnę o radości jaką sprawił małemu bohaterowi przyjazd dziadka z Opola :-)

Czas pożegnania był dla mnie i małego bohatera najtrudniejszy momentem wczorajszego dnia...Twój silny uścisk na mojej szyi, otulenie się nóżkami wokół taty...i stanowcze NIE dla rozstania...to dla mnie coś najcenniejszego na świecie mały bohaterze. Mimo, że mnie również było przykro a serce się krajało z rozpaczy, to musieliśmy się pożegnać...nie mogliśmy pójść na wspólny obiad, o który apelowałem jakiś czas temu...

Ta sytuacja mimo wszystko stanowi wartość, której nie oddamy a żadna mgła, setki kilometrów, które nas dzielą, kłody rzucane nam pod nogi nigdy nie zniechęcą mnie do walki o Nas :-) Jesteś moim skarbem, nigdy Cię nie opuściłem i nigdy nie opuszczę mały bohaterze, bo naszej miłości synku nie można zniszczyć :-)

 Obiecuję :-)