sobota, 27 grudnia 2014

Święta, święta i po świętach :-)

Urodziny taty były cudowne :-)
Jeśli miałbym wymienić jednym tchem najpiękniejsze dni swojego życia, z pewnością ten wczorajszy byłby w czołówce :-)  Po raz pierwszy Święta spędziłem w końcu z moim małym bohaterem oraz całą naszą rodziną z Opola. Cóż to był za dzień, cóż za cudowne chwile, które wspólnie spędziliśmy przez całych 5 godzin świętowania :-) Magia Świąt ogarnęła nie tylko mnie, ale Nas wszystkich, a niespodzianki jakie mnie i małego bohatera spotkały, przeszły nasze najśmielsze oczekiwania. Ale po kolei... :-)


Mikołaj przyjechał z Opola :-)


Kolejna podróż do Tarnobrzega minęła bardzo szybko, głównie dzięki...Świętom :-) W Boże Narodzenie niewielu kierowców wybrało się w podróż samochodem. Nasza rodzina wyruszyła z dużym optymizmem w drogę na Podkarpacie, bo w końcu po raz pierwszy wszyscy mogliśmy spędzić odrobinkę Świąt RAZEM :-) Czekał na Nas najważniejszy bohater na świecie :-)

Tarnobrzeg przywitał nas delikatnym chłodem, a ja miałem okazję w dniu swoich urodzin poznać w końcu... okolice ul. Wyspiańskiego nieco bliżej ;-) Żałuję tylko,że pizzeria Quattro była zamknięta, ale pewnie jeszcze tam trafię nie raz nie dwa ;-) Zaległości zatem zostały nadrobione :-))))

Ale wracając do meritum, dzień spotkania był wyjątkowy. Po pierwsze po raz pierwszy mój mały bohater został przywieziony do mojego hotelu, co przez ostatnich 2 lata nie zdarzyło się ani razu :-) Mój synek przyjechał do taty! WOW :-) W końcu musi się przyzwyczajać, ponieważ będzie niebawem przyjeżdżał do taty do Opola w nowym foteliku, który z utęsknieniem czeka na małego bohatera w bum bumie tatusia :-) Gdy tylko mnie ujrzał na parkingu hotelowym, czym prędzej przybiegł do mnie z uśmiechem na ustach, rzucając się w moje ramiona wołając TATA! :-) Boże jakie to wspaniałe uczucie kiedy mały bohater z radością spotyka się z kochającą rodziną z Opola :-) Więzi jakie zbudowaliśmy na przestrzeni kilku lat są niezwykle silne i nic ich nie zniszczy.

Odblaski sprawiły nam sporo frajdy :-) Zabawa z tatą - bezcenna :-)

Niespodzianek dla małego bohatera było bez liku, a Św.Mikołaj, w rolę którego wcielił się super dziadek z Opola, sprawił małemu bohaterowi ogrom radości. Ogromny wór prezentów, odśpiewana piosenka oraz szeroki uśmiech i radość w oczach mojego synka dla mnie były bezcenne. W ogóle każda chwila, każda minuta spędzona razem to czas, którego nie można przeliczyć na żadne pieniądze czy przejechane kilometry. Tak apropo's określenia mały bohater, to mój synek delikatnie mnie sprostował i stwierdził, że już nie jest małym, ale dużym bohaterem :-) Chyba czas powoli przyzwyczajać się do tego, że mały bohater dorasta w niesamowitym tempie, o czym sam osobiście wiem, choć jestem daleko od Ciebie syneczku, ale może komuś należałoby to właśnie uświadomić. Zresztą sam duży bohater to uczyni już niebawem ;-)

Radość z prezentów od Św.Mikołaja - bezcenna :-)

Były również prezenty od wnusia dla kochanych dziadków :-)

Prezenty jakie przyniósł św.Mikołaj były trafione, ponieważ z miejsca zabraliśmy się do ich "konsumowania". Zabawa z niemal profesjonalną kasą w sklep, układanie puzzli oraz duży dinozaur sprawiły, że zapomnieliśmy o bożym świecie :-) Jednak zawsze najmniejsze i najprostsze rzeczy cieszą, a tak było w przypadku drobnego prezentu, który zakupiłem tuż przed Wigilią w ALDI. Był to zestaw 3 odblasków na ręce i nóżki, który stanowi doskonałe wyposażenie każdego dziecka zamieszkującego tereny, gdzie nie ma chodników lub oświetlenie nie jest doskonale. Bezpieczeństwo mojego synka to podstawa i uczynię wszystko, aby niczego mu nie zabrakło i aby przede wszystkim mojemu największemu skarbowi nie spadł nawet włos z głowy! :-) A tego z pewnością dopilnuję - obiecuję :-) I właśnie ów odblaski stały się prawdziwym hitem wczorajszego spotkania, dzięki którym wymyślaliśmy wspólnie różne zabawy, w których udział brała...świnka Peppa :-)

Urodziny taty


Święta to czas, w którym obchodzę urodziny i dzięki prezentowi jaki otrzymałem prosto z najwyższego budynku w Tarnobrzegu, za który Bóg zapłać, mogłem również spędzić po raz pierwszy własne urodziny z syneczkiem :-) Cóż to były za urodziny! Był tort, który duży bohater przygotował wspólnie z ukochaną babcią, były świeczki, czapeczki oraz talerzyki. Całe urodzinowe przyjęcie przygotowane było w dużej mierze przez cudownego szkraba, który tego dnia cieszył się z obecności całej opolskiej rodziny ponad miarę :-) Wspólnie z synkiem odśpiewaliśmy Sto lat, a następnie razem zdmuchnęliśmy świeczki a chwilę przed urodzinowym rytuałem tata pomyślał życzenie, które spełni się już niedługo :-)

Kartka urodzinowa jaką otrzymałem od synka :-) Dziękuję kochanie :-)

Ileż mieliśmy frajdy ze wspólnego krojenia tortu, a kawałek po kawałku przekazywaliśmy wszystkim gościom zabawy urodzinowej. Oczywiście nie wszyscy chcieli świętować, do czego mają pełne prawo, ale szkoda, że od własnego synka odbierając kawałek ciastka wyrzuca się go do kosza...incydenty to jednak nie nasza sprawa :-) W końcu nadejdzie moment, że spędzimy czas sami bez naburmuszonych postaci, dla których radość dziecka z ojcem jest nie po nosie :-)

Kroimy dla każdego po kawałku tortu :-)

My za to bawiliśmy się świetnie dalej, śpiewając m.in. kolędy! Mój synek pięknie wspólnie ze mną zaśpiewał "Przybieżeli do Betlejem pasterze..." :-) WOW! :-))) To było coś wielkiego!

Największą niespodzianką jaką sprawił mi mój synek, oczywiście z pomocą niesamowitych dziadków, był prezent w postaci...mojego synka :-) Ogromna torba na prezenty, z której wyskoczył duży bohater rzucając się na szyję taty, to chwila na tyle bezcenna, której nie zapomnę do końca życia. Wówczas na 1000% uświadomiłem sobie, że to dopiero początek naszej prawdziwej przygody w relacjach ojciec-syn i jeszcze niejednokrotnie spędzimy urodzinowy czas na wspólnej zabawie :-) Moja lista spełnianych marzeń wspólnie z synkiem w dalszym ciągu jest aktualna, a wczorajszy dzień sprawił, że mogłem odhaczyć kilka tych nie spełnionych :-) Mamy przed sobą całe życie i czasu z pewnością nam nie zabraknie, o co zadba już kochający tata :-)

Jeszcze tydzień :-)


Czas minął niezwykle szybko, ale tak musiało być. To było cudowne przeżycie, na które mocno zapracowałem swoim uporem, konsekwencją oraz potężną dawką miłości jaką obdarzam synka. Bycie sobą, bycie po prostu kochającym ojcem, mimo dzielącej Nas odległości jak i trudności Nam czynionych, zwyciężają! A tyle radości i miłości skumulowanej w ciągu tak krótkiego czasu, mogłoby obdarować chyba całe przedszkole :-)

Już za tydzień spotkam się ponownie z moim dużym bohaterem, a w międzyczasie złożę służbowo-administracyjną wizytę w Tarnobrzegu, już w najbliższy poniedziałek :-) Wierzę, że ów wizyta będzie owocna i udowodni zakłamanie oraz nadludzką nienawiść do mojej osoby ze strony życzliwych mi ludzi w Tarnobrzegu. Głęboko wierzę, że sprawiedliwość istnieje, tylko należy o nią powalczyć, tak jak walczę z całego serca o spotkania z moim ukochanym dzieckiem :-)

Kocham Cię i jestem z Ciebie dumny mój duży bohaterze :-) Obiecuję syneczku, że nigdy się nie poddam :-)