poniedziałek, 15 grudnia 2014

Reklamy z dedykacją cz.3

Reklama z dedykacją od LIDLA
Nowy tydzień, nowe...gazetki promocyjne, które upchane są do granic możliwości w skrzynkach pocztowych :-) Ktoś by powiedział, że szkoda papieru na wydruk tylu tysięcy gazetek, które najczęściej trafiają do naszych koszów... Ja jednak darzę sympatią stosy broszur reklamowych, których w Opolu nie brakuje :-) Raz, że mogę być na bieżąco z najlepszymi ofertami promocyjnymi, na których zyskuje mój ukochany mały bohatera a dwa, że czasami dają mnóstwo ciekawych tematów do przemyśleń i pisania postów z...dedykacją :-) Tak było właśnie z najnowszą gazetką Lidla, którą obejrzałem z uśmiechem na ustach :-)



Rodzinnych spotkań przy świątecznym stole


To dopiero trzeci post związany z reklamami, które dedykuję pewnym "życzliwym" mi osobom z Tarnobrzega. Posty z dedykacją traktuję jako swego rodzaju edukację a może bardziej apel, wobec Kogoś, kto w końcu się mógłby się opanować w swoich irracjonalnych działaniach. Oczywiście nie liczę na spektakularne efekty, ale jak mówi łacińskie przysłowie "Gutta cavat lapidem, non vi, sed saepe cadendo - Kropla drąży skałę nie siłą, lecz ciągłym kapaniem", warto pisać, warto mówić, a nóż widelec za lat kilka lub kilkanaście coś w końcu... ów kropla wydrąży ;-) Wierzę, że mądrość życiową, której zdecydowanie brakuje...a która powinna być nabyta już dawno temu.

Ale wracając do sedna sprawy. Najnowsza gazetka promocyjna LIDLA nabrała typowo świątecznego klimatu. Nie inaczej może być na nieco ponad tydzień przed Świętami Bożegonarodzenia. Na pierwszy rzut oka, każdy potencjalny czytelnik kieruje swój wzrok na...okładkowego karpia w ekstra cenie za 0,99 zł za 100g ;-) I pewnie słusznie, w końcu karp to główna potrawa na stołach polskich rodzin podczas Świąt, a już cena, która powala na kolana, zdecydowanie mówi Klientowi, aby czym prędzej pędził do pobliskiego LIDLA na zakupy ryboszczaka, którego może pewnie zabraknąć ;-) W końcu promocja czyni...okazję ;-)

Tarnobrzeski LIDL, w którym robię często zakupy

Właściwie ten karp, a będąc ścisłym świeży płat karpia z polskiego gospodarstwa rybnego, nie stanowił dla mnie aż tak wielkiej atrakcji w porównaniu z przepięknym zdjęciem dwóch twarzy LIDLA, Pascala i Okrasy spędzających Święta przy rodzinnym stole z całą familią. Podpis zdjęcia "Rodzinnych spotkań przy świątecznym stole" był wymowny i chyba trudno cokolwiek nad tym się rozpisywać. Tylko nieliczni mogliby tego nie zrozumieć...

Gdy ujrzałem ów zdjęcie, pomyślałem o słowach jakie niedawno usłyszałem w Tarnobrzegu, które cytowałem w jednym z moich poprzednich postów, a których nie warto już powtarzać i uśmiechnąłem się z politowaniem nad ludźmi, którzy je wypowiadali :-)

Przyznam szczerze, że bardziej skupiłem się na niedalekiej przyszłości i ujrzałem szczęśliwego małego bohatera wśród kochającej go rodziny w Opolu, biegającego po domu dziadków lub taty, otwierającego prezenty pod choinką, którą zakupiłem na kilka dni przed wigilią pamiętnego 2012 roku w opolskim Realu. Była to pierwsza choinka dla małego księcia... Niestety nie dane mi było udekorować choinki a nawet cieszyć się z widoku małego księcia otwierającego prezenty pod nią, który z zapartym tchem otrzymuje prezent od taty... Choinka po dzień dzisiejszy leży w niewielkiej piwnicy w Opolu, szczelnie zapakowana z widniejącą datą zakupu...

Nigdy jednak nie straciłem nadziei, że przyjdzie moment kiedy to zejdę do piwnicy, wyciągnę choinkę, która czeka już trzeci rok na małego bohatera i wraz z nim udekoruję sztuczne bo sztuczne, ale pełne miłości drzewko, które czeka cierpliwie na swój dzień. Zaczniemy od bombek, powiesimy na niej również słodycze i sopelki, które zapamiętałem z dzieciństwa. Na końcu mały bohater wskoczy na barana taty i założy szpic na czubku choinki i dopiero wówczas będziemy bić brawo nam wszystkim za super wykonaną robotę, bo tylko po zakończonym zadaniu możemy tak czynić ;-) Tego nauczyłem się od mojego małego bohatera, który nie chwali dnia przed zachodem słońca, póki nie skończy rozpoczętego zadania :-)

Bo jest taki dzień, w którym...


Wiem, że tak się stanie i to prędzej niż później, bo mały bohater zasługuje i ma takie samo prawo do świątecznych spotkań z tatą i dziadkami w Opolu jak i w Tarnobrzegu.

Moja rodzina pragnie przekazać wszystko co najlepsze małemu bohaterowi i nikt nie ma prawa tego zabraniać! Jesteśmy w stanie dać naszemu małemu szkrabowi również mnóstwo miłości i dobra, tak samo jak tarnobrzeski dom, któremu nikt nie odmawia miłości wobec małego bohatera, która zapewne krąży w tym domu, ale w którym nie ma miejsca na Nas, jakbyśmy nie istnieli, będąc jakimiś ludźmi z Opola...a rodzinne spotkania w końcu są najważniejsze.

Mimo wszystko pragnę przypomnieć, że jesteśmy ludźmi z krwi i kości, istniejemy i żyjemy 5 godzin jazdy od Tarnobrzega, mającymi również uczucia, poczucie własnej wartości z empatią wobec ludzi i ogromną miłość wobec najbliższych, która w końcu zwycięży.

I własnie dlatego kieruję w stronę Tarnobrzega piękną piosenkę Czerwonych Gitar, której słowa powinny zapaść każdemu głęboko w sercu nie tylko z okazji nadchodzących Świąt...

Bo jest w końcu taki dzień, w którym gasną wszelkie spory...

Jest taki dzień
Jest taki dzień, bardzo ciepły, choć grudniowy
Dzień, zwykły dzień, w którym gasną wszelkie spory
Jest taki dzień, w którym radość wita wszystkich
Dzień, który już każdy z nas zna od kołyski

Niebo ziemi, niebu ziemia
Wszyscy wszystkim ślą życzenia
Drzewa ptakom, ptaki drzewom
Tchnienie wiatru płatkom śniegu

Jest taki dzień, tylko jeden raz do roku
Dzień, zwykły dzień, który liczy się od zmroku
Jest taki dzień, gdy jesteśmy wszyscy razem
Dzień, piękny dzień, dziś nam rok go składa w darze

Niebo ziemi, niebu ziemia
Wszyscy wszystkim ślą życzenia.
A gdy wszyscy usną wreszcie
Noc igliwia zapach niesie
(Czerwone Gitary)

  • Czy zatem i Wy drodzy "życzliwi" mojej osobie tarnobrzeżanie, jesteście w stanie wznieść się ponad podziałami? Odrzucić własne chore ambicje, rządzę zemsty oraz honor, który dawno powinniście schować do kieszeni? 
  • Czy naprawdę potraficie jak przystało na ludzi wierzących sprawić, że dobro małego bohatera po raz pierwszy stanie się ważniejsze od bezsensownych walk i udowadniania mojej osobie, że jestem dwugarbnym wielbłądem? 
  • Czy jesteście w stanie podzielić się ze mną opłatkiem, który jest symbolem pojednania i przebaczenia?

Pozostawiam te pytanie bez odpowiedzi, gdyż nie spodziewam się, abym kiedykolwiek je uzyskał...

Jeśli jednak jest inaczej i jestem w błędzie, czekam niecierpliwie na Wasze gesty i działanie, które przełoży się w pozytywne czyny, a czas ku temu jest w końcu najlepszy z najlepszych :-)

I Bóg mi świadkiem, że oznajmię całemu Światu, że się myliłem, a cuda jednak się zdarzają! :-) W końcu wszyscy popełniamy błędy, ale najważniejsze, aby mieć w sobie na tyle odwagi, aby móc się do nich przyznać i co ważne więcej ich nie popełniać.